Odwiedzin

niedziela, 16 stycznia 2011

Rozdział IV

4.Dzień odwiedzin


Tej nocy męczyły mnie koszmary.Rano przyjechał do mnie Michał z....moimi rodzicami.Wiedzieli już że jestem w ciąży,ucieszyłam się na ich widok,bo nie widzieliśmy się już dobre kilka miesięcy.Chwilę rozmawialiśmy we czwórkę,ale później przyszedł lekarz z policją,musieli nas zostawić.Byłam bardzo zestresowana tym przesłuchaniem.
-Chcieliśmy zadać Pani kilka ważnych pytań dotyczących wczorajszego wypadku.Co Pani pamięta?-zaczął jeden z policjantów.
-Tak naprawdę to nie wiele.Jechało za mną srebrne auto,które w pewnym momencie zajechało mi drogę.Nic więcej.
-Dobrze,nie możemy Pani męczyć więc jak coś się Pani przypomni to proszę dać znać.Dziękujemy.Do widzenia.
Po pięciu minutach przyszedł lekarz.
-Jak się Pani czuje?
-Dobrze,choć trochę boli mnie głowa,jestem zmęczona.
-To normalne,pielęgniarka poda Pani środek przeciwbólowy.I jeśli nic nie będzie się działo wyjdzie Pani jutro po południu.
-Fajnie,a czy ten środek nie zaszkodzi dziecku?Może obejść się bez niego...-uśmiechnęłam się na wiadomość o powrocie do domu.
-Nie.Proszę jednak go zażyć.Jeszcze później do Pani zajrzę.Do zobaczenia.
Bardzo mi się nudziło,dlatego w pewnym momencie zasnęłam.O 14.00 zjadłam obiad-jak na szpitalne jedzenie był bardzo dobry-,a wieczorem z Michałem przyszli:Bartek,Kasia,Sabina i Adam.Tak się cieszyłam:)
Później zostaliśmy sami,opowiedziałam mu o krótkim,ale jednak przesłuchaniu.Trochę się na mnie zdenerwował,bo nie powiedziałam o Olce.Lecz wytłumaczyłam,że nie mam pewności czy to ona.
-Pójdę jutro na policję.-postanowił Michał,kiedy z zamyślenia wyrwała nas nadjeżdżająca na sygnale karetka.
-Nie!
-Dlaczego?Czego ty się boisz kochanie?-złapał mnie za rękę.
-Po prostu nie chcę włóczyć się po sądach...Chcę o tym zapomnieć.Zająć się pracą  i dzieckiem,codziennym życiem.-rozpłakałam się.
-To Twoja decyzja,ale ja na Twoim miejscu postąpiłbym inaczej.Porozmawiamy o tym jutro,a teraz już nie płacz.Lekarz mówił że teraz będziesz musiała częściej chodzić na badania.Jutro po pracy po was przyjadę.
-Dobrze.To ty zadzwoniłeś po rodziców?
-Tak,pomyślałem że powinni wiedzieć o wypadku.Chyba nie jesteś zła?Mieszkają u nas,pojechali w odwiedziny do waszej dalszej rodziny.Są naprawdę bardzo mili.Jest 22.00 nie powinnaś już spać?
-Może powinnam,ale i tak nie zasnę.Dobrze że jutro wychodzę,bo nudno tu bez Ciebie.-pocałowałam go.
-Ja kochanie lecę do domu bo rodzice pewnie zaraz wrócą.Dobrej nocy.
-Dobranoc,pozdrów rodziców.
Pocałowaliśmy się i wyszedł....

Rozmyślałam jeszcze długo.O dziecku i o Michale.Byłam ciekawa czy to będzie chłopak czy dziewczynka.Mój ukochany tak się cieszył,za sześć miesięcy mieliśmy zostać rodzicami teraz to było najważniejsze.Nawet nie potrafię opisać tej radości w sercu.Był jeszcze u mnie lekarz,porozmawialiśmy tak prywatnie.Dowiedziałam się,że on też w tym samym czasie zostanie ojcem:)To mimo wszystko był świetny dzień.

4 komentarze:

  1. Super opowieść :))

    OdpowiedzUsuń
  2. ohoho kochana no wymiatasz z opowiadaniami - your cousins w...

    OdpowiedzUsuń
  3. , wymiaaatasz ;D Super blog ^.^

    jasperova<-nick z glit ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak najszybciej dawaj nowe :)) nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :))

    OdpowiedzUsuń